poniedziałek, 2 maja 2016

30 kwietnia 2016 - W Górę Bulle edycja IX


W dniu spaceru przebudziłam się koło 3:40, stresowałam się czy aby na pewno pogoda dopisze. Prognozy kilka dni wcześniej zapowiadały spore opady deszczu...
Na szczęście słońce postanowiło przyświecić miłośnikom długich spacerów, bo trasa liczyła nie 13 a 15km.

Zanim dojechaliśmy na miejsce zbiórki WGB zebraliśmy się naszą ekipą aby wspólnie się "pokierować" i rozpocząć spacer bez konieczności szukania się ;) Organizatorzy postarali się o dokładne przedstawienie szczegółów dojazdu: mapka z współrzędnymi, screeny satelitarne, opis z jakiej drogi wjechać w którą i przewodnicy w odblaskowych kamizelkach stojący przed wjazdem na parking. Także tutaj przyznaję 6+ :D

Z parkingu musieliśmy przejść na druga stronę nieco ruchliwej ulicy, oczywiście i tutaj ekipa WGB zadbała o wszystko :)


Początkowo Wafel był nieco zestresowany dużą ilością nowych psów i ludzi, dlatego też powstał pomysł aby nasza ekipa spacerowała razem. Oczywiście w czasie zbiórki Waf zapoznał się z kilkoma psami w grupy TTB i nawet był chętny do zabawy z nimi. Nie było na to jednak czasu, pora ruszać w drogę.

W trakcie marszu Wafel już się nie stresował nowymi osobami, psami, zapachami czy miejscem. Dzielnie kroczył do przodu niczym weteran dogtrekkingowych spotkań. Byłam mile zaskoczona, że skupił się na drodze a nie na zapachach, których w lesie jest przecież sporo.

Pierwszy postój był po ok. 2-3km od miejsca zbiórki, dokładnie nie wiem bo nie skupiałam się ile trasy za nami a ile przed. Liczyła się dobra zabawa :D 


Wafel pokazuje jaki jest duży, a psy z naszej ekipy bawią się w najlepsze

Po zregenerowaniu sił, napojeniu się, ruszyliśmy dalej. Droga pod górę nie stanowiła dla nas problemu, Wafel dzięki swojemu parciu do przodu pomagał mi zachować właściwe tempo. Jedynie z górki musiałam prosić mojego chłopaka o asekuracje lub przejęcie psa :P
Następny odcinek trasy, a raczej postój zapewnił spotkanie z koniem zaprzęgniętym w bryczkę oraz stadem owiec, które było dość głośne. I tym razem moje psie pokazało się z tej lepszej, odważniejszej strony.

Tutaj psiak z naszej paczki - Rocky
Do pokonania mieliśmy też ok. 700m drogi, na szczęście mało ruchliwej, ale za to ze szczekającymi zza bram burkami ;) Myślicie, że po przebyciu połowy trasy Wafel był zmęczony i musiałam go ciągnąć za sobą? Nic z tych rzeczy. Następny postój sprawił, że zregenerował się w 100% i był gotowy do dalszej drogi łącznie z przeskakiwaniem gałęzi.
Szkoda, że była tylko jedna porządna przeszkoda terenowa jaką stanowiło powalone drzewo. Zastanawiałam się czy mój pies aby na pewno poradzi sobie z wejściem i zejściem... No cóż... chyba za mało wierzę w możliwości Wafla. Nawet się nie zawahał. Wskoczył łapiąc od razu równowagę i równie pięknie zeskoczył machając radośnie ogonem :D
Moje dzielne psie <3 



Kolejny postój, w sumie to już ostatni i najwyższy czas na grupowe zdjęcie :)
Okazało się, że w spacerze uczestniczyło 76 psów, z czego większość stanowiły TTB.

Ostatnie kilometry dostarczyły nam spotkania z rzeczką oraz jeziorkiem, niestety Wafel nie miał najmniejszego zamiaru zmoczyć swoich długich łapek. Ale za to ładnie schodził z drogi gdy pojawiali się rowerzyści i nie wpadał w panikę, po prostu grzecznie czekał.

Na końcu spaceru dostaliśmy Medal Zdobywcy :D Pierwszy w kolekcji Waflastego, ale na pewno nie ostatni.

Po wejściu do samochodu napotkał mnie taki szczęśliwy ryjek. 
robione telefonem xD
A chwilę później: 
Całą drogę do domu przespał w taki oto sposób.


Cieszę się, że mogliśmy uczestniczyć w IX edycji W Górę Bulle.
Spacer ten był swojego rodzaju wyzwaniem dla nas, sprawdzianem czy w przyszłości możemy myśleć o dogtrekkingu na poważnie czy może jednak to nie dla nas. Oczywiście Wafel pokazał nam jednoznacznie co o tym myśli i jaką frajdą było dla niego pokonanie tych kilkunastu kilometrów.

Dodatkowo mogliśmy poznać cudowne psy z grupy TTB i utwierdzić się w przekonaniu, że dobrze prowadzony pies może być kochanym misiaczkiem :D

A na deser mam dla Was filmik: >KLIK<
Możecie nas zobaczyć 0:43. 2:50. 4:09. 5:07 (pokonujemy kłodę)


Pozdrawiamy,
Kasia & Wafel

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Aktywnie


Ostatnie dni były u nas bardzo aktywne :)

W końcu pora rozpocząć przygotowania do kwietniowego "W Górę Bulle" gdzie do pokonania mamy blisko 13km. Niby nie jest to jakiś bardzo długi dystans ale wiadomo, lepiej się przygotować niż następnego dnia umierać na zakwasy zwłaszcza, że mamy nasz tradycyjny cotygodniowy spacer :P Równo miesiąc przed terminem rozpoczęliśmy przygotowania. Czy za późno? Raczej nie, w końcu Wafel sam z siebie jest aktywnym i wymagającym ruchu psem.
Dodatkowo "W Górę Bulle" będzie sprawdzianem czy Waf nadaje się do poważnego dogtrekkingu :)

Nasze przygotowania polegają na wydłużaniu spacerów, kwestia ta dotyczy zarówno czasu jak i pokonanych kilometrów. Zwykle nasze wyjście trwa 3h, w niedziele natomiast psiak wybiegał się 4,5h :) Następnym razem muszę włączyć licznik przebytych kilometrów.


Oczywiście nie były to spacery typu odpięcie psa od smyczy i rób o 5 kółeczek więcej niż wczoraj, o niee. Za każdym razem staraliśmy się poćwiczyć podstawy w rozproszeniu, przyzwyczajaliśmy się do różnorodnego podłoża np. górki, dołki, nierówny teren, gęste zalesienia itp.
Spacerując z innymi psiarzami mogliśmy się wymieniać informacjami na temat szkolenia, metod korygowania niepożądanych zachowań u naszych psów, wzmacniania pozytywnego itp.

Co nam dały te spacery?
- Wafel mógł pozbyć się nadmiaru energii,
- zaprzyjaźnił się z nowymi psami,
- mniej panikuje gdy kilka psów za nim biega,
- ciągle ćwiczy podstawowe komendy tj. do mnie, siad, zostaw, wolniej.
- widać efekty częstej codziennej pracy,
- poprawa kondycji zarówno psa jak i mojej.



Najważniejszym i w sumie najcenniejszym dniem była dla nas niedziela.
Nie tylko dlatego, że pokonaliśmy najdłuższy dystans oraz wydłużenie czasowe. Wafel tego dnia bardzo ładnie się słuchał mimo większej ilości psów. Nie odbiegał za daleko, a nawet jeśli to w grupie i tylko na chwilę, reagował na przywołanie, idąc lasem pilnował się i starał się mieć mnie na oku.


Dodatkowym plusem wczorajszego dnia był fakt, że Wafel zaprzyjaźnił się z owczarkiem niemieckim. Oczywiście, żeby to nie było takie banalne owczarek ten jest psem, który przebył bardzo długą drogę aby chodzić na spacery bez ciągłego szczekania i bez kagańca. Ma problemy z tolerowaniem innych psów i często w wyraźny sposób daje im do zrozumienia "zostaw mnie w spokoju".



Ale Wafel się tym zbytnio nie zmartwił, po obczajeniu sytuacji postanowił na "dzień dobry" zaczepiać go i nawet później pacnąć łapą. Reakcja owczarka zaskoczyła nas wszystkich bo pozwalał Waflowi na wygłupy i nawet zaczął machać ogonem.
Jak to ludzie z grupy powiedzieli "Wafel stwierdza, ze życie na adrenalinie jest piękniejsze" :D


Na zdjęciu wyżej rhodesian, Wafel i wyżej opisany owczarek niemiecki.

Już nie mogę się doczekać następnego spaceru <3

środa, 10 lutego 2016

Wafel ma 6 miesięcy :D

Witam Was,

W końcu nastał ten dzień kiedy Wafel kończy 6 miesięcy <3 Kto by pomyślał, że tan czas tak szybko minie, przecież jeszcze tak niedawno był małym kluskiem :P
Postanowiłam, że z tej okazji zrobię podsumowanie naszych postępów.
Także zaczynamy :D

Psiak trafił do mnie 28 października i na początku dałam mu czas na zapoznanie się z nowym domem, pokazanie swoich "pazurków" i "demonów". Nie myliłam się bo Wafel szybko pokazał jaki z niego diabełek.


Największym problemem były emocje i brak umiejętności panowania nad nimi. Podobno duża część tych zachowań bierze się z tego, że szczeniak zostaje zbyt szybko oddzielony od matki i rodzeństwa. Jak wiecie rodzeństwo Wafla zostało uśpione...
O kwestiach typu gryzienie smyczy, podlatywanie do obcych, jedzenia śmieci itp już nie wspomnę.


I cóż miałam zrobić? Zaczęłam zagłębiać się w temat aby mu pomóc, obserwowałam go aby lepiej zrozumieć, wykonywaliśmy masę ćwiczeń które miały nam ułatwić pracę. Jak pewnie wiecie ciężka praca się opłaca :) Obecnie jesteśmy na etapie, że Wafel nie chce nawet podgryzać człowieka, chyba że kusisz go smaczkiem zamkniętym w ręce, ale robi to znacznie delikatniej niż za młodzika :P Potrafi czekać na jedzenie, może przejść obok pełnej miski czy rozrzuconych smaczków. Nawet gdy dostaje napadu swojej głupawki bardzo szybko jest w stanie się opanować bez gryzienia.


Oczywiście poza okiełznaniem jego demonów uczyliśmy się różnych komend i sztuczek :) Nasza obecna lista jest dość krótka (chociaż jak na 3msc jest ok), ale motywacja, skupienie, socjalizacja oraz emocje były i są naszym priorytetem.

Oto nasza lista komend: 
1.  siad
2. waruj
3.  zostań
4.  zostaw
5. puść (gdy trzyma coś w pysku np. zabawkę)
6.  nos (target nosem)
7. stópki
8.  łapa
9. czołgaj się
10. obrót
11. poproś (w siadzie)
12. stanie na tylnych łapach (komenda gestowa)
13.  stanie na tylnych łapach z obrotem (komenda gestowa)
14. gdzie (komenda korygująca, głosowa)
15.  biegaj (komenda zwalniająca)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Niedzielny spacer


W niedziele wybraliśmy się na psi spacer w większym gronie :)
Na miejscu niestety okazało się, że znacznie więcej jest osobników ras bardzo dużych. Z tego też powodu z mniejszymi psiakami udaliśmy się na osobną polankę. 

W trakcie gdy psiaki biegały bez smyczy trenowaliśmy także przywołanie. 
Jestem naprawdę dumna z mojego paskuda :)
Nie dość, że ładnie się słuchał to jeszcze starał się być delikatny dla swoich mniejszych kolegów. 





Wafel miał też okazję poznać bardzo malutkiego szczeniaka o imieniu Grubson.
Nie sądziłam, że spotkam psa bardziej "wygadanego" od mojego W.
a jednak :D





Podczas wygłupów wszędzie węszący Funcik nawet znalazł 10zł ;)



A tutaj gromada w komplecie :)



Jak możecie zauważyć Wafel był największym psem w tym gronie, a także był najstarszy :p


Psiaki z domu tymczasowego >KLIK< 

piątek, 8 stycznia 2016

Wafel, Wafel co z ciebie wyrośnie?

To jest bardzo dobre pytanie :)

Wafel z początku był małą kluską, takie też imię posiadał w  fundacji - Klusek. Nie proporcjonalne uszy, dużo czarnego i ten nosek- to cały on :) 


 Z tygodnia na tydzień coraz bardziej zaczął przypominać pod względem umaszczenia swoją mamę. 
Był bardzo "wygadanym" szczeniakiem i dość niepewnym w stosunku do obcych mu miejsc i osób.


 Z czasem obudził się w nim mały demon :p Psiak szalał, powarkiwał i szarpał wszystkie zabawki (nie niszczył). Od początku młody miał silny zgryz i od pierwszego dnia musieliśmy go uczyć kontroli nad tym. Śmiesznie to wyglądało, taka mała furcząca kulka....

Z czasem jednak ta mała kulka trochę nam wyrosła... Na szczęście nasza praca daje efekty :)
Wiadomo to jeszcze szczeniak i w zabawie zdarza mu się zapomnieć o swojej sile ale jest lepiej.
Nie mogą jednak tego powiedzieć jego gumowe zabawki, które giną po 40 minutach zabawy :(


I tak minęło mu 5 miesięcy.
Spora zmiana, a przecież jeszcze tyle "dorastania" mu zostało.
Wszystkich nas ciekawi co z niego wyrośnie, jaki będzie miał kolor, ile w kłębie, czy nada się na psa do sportu.

czwartek, 7 stycznia 2016

Zaczynamy!

Witam Was serdecznie na naszym blogu :)

Wracając z dzisiejszego porannego spaceru coś mnie natchnęło aby stworzyć miejsce w którym mogłabym szerzej opisywać naszą prace, postępy lub po prostu co u nas słychać :)

Jeżeli nie znacie jeszcze Wafla to wstępnych informacji możecie się dowiedzieć z zakładki, która jest o nim :)

Z racji, że nie umiem i nie lubię pisać pierwszych postów na tym chciałabym zakończyć.

Także trzymajcie się ciepło w ten śnieżny dzień.

Pozdrawiamy.