W końcu pora rozpocząć przygotowania do kwietniowego "W Górę Bulle" gdzie do pokonania mamy blisko 13km. Niby nie jest to jakiś bardzo długi dystans ale wiadomo, lepiej się przygotować niż następnego dnia umierać na zakwasy zwłaszcza, że mamy nasz tradycyjny cotygodniowy spacer :P Równo miesiąc przed terminem rozpoczęliśmy przygotowania. Czy za późno? Raczej nie, w końcu Wafel sam z siebie jest aktywnym i wymagającym ruchu psem.
Dodatkowo "W Górę Bulle" będzie sprawdzianem czy Waf nadaje się do poważnego dogtrekkingu :)
Nasze przygotowania polegają na wydłużaniu spacerów, kwestia ta dotyczy zarówno czasu jak i pokonanych kilometrów. Zwykle nasze wyjście trwa 3h, w niedziele natomiast psiak wybiegał się 4,5h :) Następnym razem muszę włączyć licznik przebytych kilometrów.
Oczywiście nie były to spacery typu odpięcie psa od smyczy i rób o 5 kółeczek więcej niż wczoraj, o niee. Za każdym razem staraliśmy się poćwiczyć podstawy w rozproszeniu, przyzwyczajaliśmy się do różnorodnego podłoża np. górki, dołki, nierówny teren, gęste zalesienia itp.
Spacerując z innymi psiarzami mogliśmy się wymieniać informacjami na temat szkolenia, metod korygowania niepożądanych zachowań u naszych psów, wzmacniania pozytywnego itp.
Co nam dały te spacery?
- Wafel mógł pozbyć się nadmiaru energii,
- zaprzyjaźnił się z nowymi psami,
- mniej panikuje gdy kilka psów za nim biega,
- ciągle ćwiczy podstawowe komendy tj. do mnie, siad, zostaw, wolniej.
- widać efekty częstej codziennej pracy,
- poprawa kondycji zarówno psa jak i mojej.
Najważniejszym i w sumie najcenniejszym dniem była dla nas niedziela.
Nie tylko dlatego, że pokonaliśmy najdłuższy dystans oraz wydłużenie czasowe. Wafel tego dnia bardzo ładnie się słuchał mimo większej ilości psów. Nie odbiegał za daleko, a nawet jeśli to w grupie i tylko na chwilę, reagował na przywołanie, idąc lasem pilnował się i starał się mieć mnie na oku.
Dodatkowym plusem wczorajszego dnia był fakt, że Wafel zaprzyjaźnił się z owczarkiem niemieckim. Oczywiście, żeby to nie było takie banalne owczarek ten jest psem, który przebył bardzo długą drogę aby chodzić na spacery bez ciągłego szczekania i bez kagańca. Ma problemy z tolerowaniem innych psów i często w wyraźny sposób daje im do zrozumienia "zostaw mnie w spokoju".
Ale Wafel się tym zbytnio nie zmartwił, po obczajeniu sytuacji postanowił na "dzień dobry" zaczepiać go i nawet później pacnąć łapą. Reakcja owczarka zaskoczyła nas wszystkich bo pozwalał Waflowi na wygłupy i nawet zaczął machać ogonem.
Jak to ludzie z grupy powiedzieli "Wafel stwierdza, ze życie na adrenalinie jest piękniejsze" :D
Na zdjęciu wyżej rhodesian, Wafel i wyżej opisany owczarek niemiecki.
Już nie mogę się doczekać następnego spaceru <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz